Kilka słów o "plecaku biwakowicza" - czyli co każdy zainteresowany zero waste powinien mieć przy sobie, żeby nie zgubić się na ścieżce? Co zabierasz ze sobą?
Areta Szpura: Podstawą jest butelka na wodę. Jak zdarzy mi się zapomnieć, to kupię taką w szkle i nalewam do niej kranówkę przez resztę dnia. Kubek na kawę, który służy mi za kubek na wszystko. Herbatę, lemoniadę, nawet lody. Metalowy łyżkowidelec, który mnie ratuje, kiedy jem na mieście, żeby nie brać plastikowych sztućców czy łyżeczek do lodów. No i torebka na zakupy plus kilka mniejszych woreczków na sypkie produkty.
Jak przekonać do less waste, a tym bardziej zero waste sceptyków, którzy twierdzą, że to trend dla małej grupy, która się nudzi, więc wymyśla sobie problemy?
A.S: Tutaj nie chodzi o trend. Tu chodzi o nasze wspólne dobro! Żebyśmy mieli gdzie dalej żyć i co jeść, musimy zadbać o nasz dom, planetę Ziemia. Nie możemy traktować jej jak śmietnik. Jej zasoby nie są nieskończone. Plus, pamiętacie piosenkę z Króla Lwa, „Circle of Life”? Wszystko zatacza krąg. Czyli to, co wyrzucimy, do nas wróci. Kolejnym argumentem jest to, że na dłuższą metę, wielorazowe produkty są po prostu tańsze. Nieużywanie słomek jest tańsze niż ich kupowanie. Litr wody z kranu kosztuje kilka groszy. Mogłabym tak wymieniać bez końca…
Mówimy o opakowaniach i przyborach do jedzenia i picia przede wszystkim z plastiku, czyli jednorazówkach trafiających do śmieci. A co z samą żywnością? Pomijając niesprawiedliwość - bo kiedy jedni wyrzucają żywność, inni cierpią głód, niszczejące na śmietniku jedzenie to też olbrzymie zasoby śmieci, niebezpiecznych dla Ziemi. Emisja metanu i dwutlenku węgla…potęgowanie efektu cieplarnianego… Jak wejść na ścieżkę less waste prowadzącą w kierunku zero waste?
A.S: Marnowanie żywności to bardzo trudny i ważny temat i na szczęście coraz więcej osób myśli o tym w kontekście zero waste. Żyjemy w czasach, kiedy jednocześnie 1/3 jedzenia się marnuje i ludzie chodzą głodni. Szanujmy to, co mamy. Kupujmy tyle, ile potrzebujemy. Dbajmy o właściwe przechowywanie produktów. Stawiajmy produkty z najbliższą datą ważności na wierzchu, żeby zjeść je w pierwszej kolejności. Jak tylko możemy, kompostujmy. Resztki jedzenia to bardzo cenna rzecz dla naszej planety i bez sensu wyrzucać to do kosza. Z resztek po soku możemy zrobić ciasteczka. Z wiórków kokosowych, po domowym mleku, też. Z obierek jabłek - kompot. W takich rzeczach skarbnicą wiedzy są nasze mamy i babcie. A jak macie za dużo jedzenia w lodówce czy szafce, zanieście nadmiar do lokalnego foodsharingu!